Na andrzejkach u przyjaciół w Lubiniu
Koniec listopada przynosi coraz więcej pochmurnych dni, najczęściej zasnutych chmurami, z których raz po raz sączy się deszcz. Zdajemy sobie sprawę, że złota polska jesień już nieodwracalnie odfrunęła z ostatnim uschłym listkiem.Mimo to sporej grupie żytowieckich uczniów długie jesienne wieczory kojarzą się z międzyszkolnymi andrzejkami, na które co roku wybierają się do zaprzyjaźnionej szkoły – Zespołu Szkół i Placówek Oświatowych w Lubiniu.
Niewątpliwie lubińskie międzyszkolne andrzejki to wydarzenie, które obrosło legendą. Czekamy przecież na nie przez cały rok.
Tegoroczne międzyszkolne andrzejki w Lubiniu odbyły się w środowe popołudnie 27 listopada 2024 roku. Tego właśnie dnia do zaprzyjaźnionej szkoły wybrało się aż czterdzieścioro ośmioro uczniów: dwadzieścioro jeden piątoklasistów, dwanaścioro szóstoklasistów i piętnaścioro ósmoklasistów. Pobity więc został pewien rekord. Nigdy wcześniej na andrzejki do Lubinia nie wybrała się większa grupa żytowieckich uczniów.
Uczestnikami wyjazdu opiekowali się p. Krzysztof Blandzi, p. Magdalena Blandzi i p. Anna Piasecka. Honorowym uczestnikiem wycieczki była higienistka szkolna p. Barbara Dechnik.
Opiekę nad uczestnikami andrzejek z Lubinia sprawowały p. Klaudia Bilska, p. Marta Bzymek, p. Małgorzata Jędrzejczak-Ryba, p. Joanna Machowiak i p. Elżbieta Ratajczak.
Gdy o godzinie siedemnastej trzydzieści uczniowie z Żytowiecka dotarli do lubińskej szkoły, w korytarzu prowadzącym do sali gimnastycznej poproszeni zostali o wylosowanie karteczki z tekstem wróżby andrzejkowej.
Później przez dwie i pół godziny na szkolnym parkiecie królowały tańce oraz jako przerywniki kilka zabaw w klimacie weselnym. Jedna z konkurencji polegała na bardzo uważnym okrążaniu w rytm muzyki krzeseł, których zawsze było o jedno mniej niż uczestników zabawy. Na dany sygnał należało błyskawicznie usiąść. Odpadała osoba, dla której zabrakło krzesła. Za pierwszym razem najsprytniejszym uczestnikiem wspomnianej zabawy okazała się piątoklasistka Lenka ze szkoły w Żytowiecku. Później triumfowali już przedstawiciele gospodarzy, również piątoklasiści, kolejno Staszek i Kacper.
Niewątpliwie hitem tegorocznych andrzejek była rozbrzmiewająca raz po raz nieśmiertelna „Belgijka”, taniec nawiązujący do muzyki celtyckiej.
Warte podkreślenia jest również to, że na wszystkich uczestników międzyszkolnych andrzejek oczekiwały także przepyszne placuszki i babeczki.
Niestety, wszystko co piękne, szybko się kończy. O godzinie dwudziestej nieśmiertelny przebój Elektrycznych Gitar „To koniec” uzmysłowił wszystkim, że kolejna, perfekcyjne przygotowana przez gospodarzy, międzyszkolna zabawa andrzejowa dobiegła końca. Kolejna, miejmy nadzieję już za rok.
Tekst i foto: Krzysztof Blandzi