Z Lubiniem w Pobiedziskach
Wycieczka szkolna zdecydowanie w większym stopniu niż typowa lekcja pozwala na przyswajanie wiedzy poprzez odkrywanie, przeżywanie i działanie. Wychowawcy klasy stwarza ona wyjątkowo korzystne warunki do zwrócenia uwagi na bogactwo zainteresowań swych wychowanków, ich zaradności i charakteru.Zresztą każdy wyjazd to odskocznia od wykonywanych codziennie tych samych zadań oraz szansa na zobaczenie na własne oczy nowych, nieznanych dotąd miejsc.
Nasza Ojczyzna jest piękna i posiada wspaniałą historię. Miejsc, które warto odwiedzić podczas wycieczek po najpiękniejszych zabytkach Polski jest naprawdę sporo. Wiedzą o tym doskonale uczniowie ze szkół w Żytowiecku i Lubiniu, którzy w okresie trwającej od dwudziestu pięciu lat przyjaźni wspólnie przemierzają Polskę podczas międzyszkolnych wycieczek, poznając dziedzictwo minionych pokoleń.
W minionym ćwierćwieczu podopieczni p. Krzysztofa Blandziego i p. Marty Bzymek razem między innymi poznawali osobliwości Zielonej Góry, Częstochowy, Kłodzka, Książa, Barda, Międzyrzecza, Lichenia i Lusowa.
Bo właśnie wycieczka międzyszkolna w olbrzymim stopniu sprzyja integracji i pogłębianiu więzi, stanowiąc doskonałą okazję do wspólnego spędzania czasu z rówieśnikami niewidzianymi na co dzień, bo mieszkającymi i kształcącymi się w innej miejscowości. Dla nauczycieli z kolei to doskonała okazja do wymiany doświadczeń pedagogicznych.
W obecnym roku szkolnym i do klasy siódmej w żytowieckiej szkole, i do klasy siódmej w placówce lubińskiej uczęszcza po osiemnaścioro uczniów.
W słoneczny i niemal upalny czwartek 28 września 2023 roku z okazji przypadającego dwa dni później Dnia Chłopaka obie przyjaźniące się klasy w komplecie wybrały się na wycieczkę krajoznawczo-dydaktyczną do Pobiedzisk. Młodzieży towarzyszyli opiekunowie: p. Krzysztof Blandzi i p. Magdalena Blandzi (Żytowiecko), p. Klaudia Bilska i p. Marta Bzymek (Lubiń) oraz przedstawicielki rodziców uczniów p. Renata Balcerowiak i p. Magdalena Krajka. Uczestników wycieczki swoją obecnością zaszczyciły ponadto p. Barbara Górska i p. Dorota Przybylska.
Pierwszym przystankiem na trasie do Pobiedzisk był niemal tysiącletni Lubiń, w którym dyrektor Zespołu Szkół i Placówek Oświatowych imienia Adama Mickiewicza p. Jarosław Drożdżyński zaprosił uczniów z Żytowiecka do obejrzenia przyszkolnego schroniska.
W końcu wszyscy wsiedli do kierowanego przez p. Macieja Górkowskiego autokaru, by po dziewięćdziesięciu minutach dotrzeć do Pobiedzisk, miasta, które swoją nazwę zawdzięcza księciu Kazimierzowi Odnowicielowi.
A we wspomnianych Pobiedziskach od 1998 roku funkcjonuje jeden z najstarszych parków miniatur w Polsce, noszący dumną nazwę Skansen Miniatur Szlaku Piastowskiego. Uczniów z Żytowiecka i Lubinia po skansenie, w którym znajduje się niemal czterdzieści makiet wykonanych w skali 1:20 oprowadziła p. Sonia. Podczas trwającego godzinę pobytu w pobiedziskim skansenie wszyscy mogli poczuć się jak olbrzym spoglądający z góry na znane miejsca. Oczom uczestników wycieczki ukazały się między innymi Stary Rynek w Poznaniu, gnieźnieńska katedra, palatium na Ostrowie Lednickim, pałac w Rogalinie oraz … kościół w Lubiniu. Uważni obserwatorzy ujrzeli również rzeźby nawiązujące do mitologii słowiańskiej. Swoich sympatyków znalazły także piastowskie ruiny ukryte w piaskownicy archeologicznej.
Na historycznym Szlaku Piastowskim tuż przy linii kolejowej łączącej Poznań i Gniezno znajduje się Gród Pobiedziska – replika grodu z okresu początków państwa polskiego. Przyjaciół z Żytowiecka i Lubinia powitał w nim komes Bartosz. Tym razem miłośnicy nauki poprzez zabawę obejrzeli wystawę wczesnośredniowiecznych machin oblężniczych w naturalnej skali. Chętni mogli stoczyć walki na drewniane miecze, strzelać z łuku oraz doskonalić umiejętność rzutów oszczepem i toporkiem. Chyba wszystkim przypadło do gustu strzelanie z kuszy wołowej i gigantycznego trebusza.
Trzygodzinny pobyt w Pobiedziskach udowodnił, że poznawanie historii może być pasjonującym zajęciem nie tylko dla jej miłośników. A jeśli zgłębianie dziejów własnego narodu odbywa się w sposób aktywny, czujemy się troszeczkę jak archeologowie na tropie starożytnych cywilizacji.
W drodze powrotnej do Żytowiecka przyszedł czas najpierw na wizytę w śremskiej restauracji McDonald’s, a następnie na odwiezienie przyjaciół do Lubinia.
Tekst i foto: Krzysztof Blandzi