Wspomniany święty od stuleci kojarzony jest przede wszystkim z andrzejkami. W naszym kraju obchodzone są one od połowy XVI wieku. Jesienne, długie wieczory sprzyjały spotkaniom w przyjacielskim gronie. Szczególnie mieszkańcy wsi mieli więcej czasu, bo przyroda zamierała, a prace polowe zostały już wykonane. W magiczną andrzejkową noc dziewczęta marzyły o kawalerach, których uczucie miało sprawić, że poczują się jak księżniczki.

Od wielu lat sporej grupie żytowieckich uczniów andrzejki kojarzą się z … Lubiniem, a konkretnie ze znajdującą się w tej kojarzonej z benedyktynami miejscowości niezwykłą szkołą – Zespołem Szkół i Placówek Oświatowych, w którym w tym roku szkolnym wiedzę i umiejętności zdobywa około stu sześćdziesięcioro przedszkolaków i uczniów.

Od dwudziestu jeden lat nauczycielami pielęgnującymi współpracę pomiędzy szkołami w Żytowiecku i Lubiniu są p. Marta Bzymek i p. Krzysztof Blandzi. Ważnym punktem żytowiecko-lubińskiej przyjaźni są odbywające się co roku, zawsze perfekcyjnie przygotowane i niepowtarzalne andrzejki, których organizatorami są gościnni lubinianie. Przed laty odbywały się one w przyszkolnym schronisku. Od szesnastu lat, a dokładnie od wtorku 18 listopada 2003 roku międzyszkolne andrzejki odbywają się w lubińskiej sali gimnastycznej.

Tegoroczne andrzejki miały miejsce we wtorkowe popołudnie 26 listopada 2019 roku, co ciekawe dokładnie w sto sześćdziesiątą czwartą rocznicę śmierci Adama Mickiewicza – Patrona Zespołu Szkół i Placówek Oświatowych w Lubiniu. Wzięło w nich udział wraz z gospodarzami trzydzieścioro ośmioro uczniów z klas V a i VII a (po dziewiętnaścioro piątoklasistów i siódmoklasistów). Piąto – i siódmoklasistom towarzyszyli wychowawcy – p. Magdalena Blandzi i p. Krzysztof Blandzi, p. Barbara Dechnik i p. Marta Kwiatkowska. Opiekę nad uczestnikami andrzejek z Lubinia sprawowały opiekunka samorządu uczniowskiego p. Klaudia Bilska, niezastąpiona p. Marta Bzymek, p. Joanna Machowiak, p. Małgorzata Jędrzejczak-Ryba oraz p. Małgorzata Skrzypczak.

Żytowieccy uczestnicy andrzejek autokarem kierowanym przez p. Macieja Górskowskiego wyruszyli do Lubinia o godzinie 16.18. Na miejsce dotarli o 16.55.

Gdy powitania dobiegły końca, goszczący po raz pierwszy w Lubiniu siódmoklasiści w towarzystwie swoich rówieśników z Lubinia udali się na spacer po „tęczowej szkole”. W posiadającej niepowtarzalny klimat pracowni polonistyczno-historycznej uczniowie z Żytowiecka między innymi zwrócili uwagę na zgromadzone w niej eksponaty historyczne, tablicę ilustrującą przyjaźń pomiędzy obiema szkołami oraz cudowny piec kaflowy.

W końcu przedstawiciele samorządu uczniowskiego z Lubinia mogli zaprosić uczniów z Żytowiecka do udziału w przygotowanych przez siebie zabawach. Śmiechu było co niemiara, bo przesympatyczni lubinianie zaproponowali kilka zabawa w klimacie weselnym. Jedna z konkurencji polegała na bardzo uważnym okrążaniu w rytm muzyki krzeseł, których zawsze było o jedno mniej niż uczestników zabawy. Na dany sygnał należało błyskawicznie usiąść. Odpadała osoba, dla której zabrakło krzesła. Najszybszym i najsprytniejszym uczestnikiem wspomnianej konkurencji okazał się Karol Paterczyk.

Kieda pierwsza część pobytu w Zespole Szkół i Placówek Oświatowych dobiegła końca, żytowiecczanie otrzymali w prezencie od lubinian pamiątkowe zeszyty. Wówczas też wszyscy udali się na salę gimnastyczną, w której już od godziny siedemnastej w klimacie lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia trwała zabawa andrzejkowa.

Prawdziwym hitem tegorocznych międzyszkolnych andrzejek okazała się nieśmiertelna belgijka, nawiązujący do muzyki celtyckiej taniec, który wspólnie zatańczyli i uczniowie, i opiekunowie.

Była punktualnie godzina dwudziesta, gdy dyskoteka andrzejkowa dobiegła końca. O godzinie 20.37 trzydzieścioro ośmioro piąto – i siódmoklasistów powróciło do Żytowiecka.

 

Tekst i foto: Krzysztof Blandzi



Galeria zdjęć: