Co ciekawe, żyjący niespełna czterdzieści lat poeta, który w jednym z wierszy przewidział wybór Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, spoczął obok swego poetyckiego antagonisty Adama Mickiewicza.

         Cofnijmy się na chwilę o sto osiemdziesiąt pięć lat, do jesieni 1834 roku, gdy zmagający się z gruźlicą poeta leczył się w położonej wśród gór Genewie. Zainteresowany podobnie jak inni romantycy legendami, podaniami i baśniami Juliusz Słowacki rozpoczął wówczas pisanie „Balladyny”. Poeta, którego nazwisko jednym tchem wypowiada się z innymi największymi mistrzami pióra z pewnością był zadowolony z dzieła, które stworzył, skoro w liście do ukochanej matki pisał: „Z wszystkich rzeczy, które dotychczas moja mózgownica urodziła, ta tragedia jest najlepszą. Zobaczysz kiedyś, Mamo kochana, co to za dziwna kraina i czasy”.

         Bez wątpienia tak bardzo przez całe swoje życie związany z matką poeta nie mylił się. „Balladyna” należy przecież do najważniejszych utworów dramatycznych w literaturze polskiej. Pomimo upływającego czasu przesłanie tego dzieła nie traci na wartości.

         W czwartek 10 stycznia 2019 roku w sali widowiskowej Gostyńskiego Ośrodka Kultury „Hutnik” w interpretacji wrocławskiego teatru „Artenes” inscenizację „Balladyny” obejrzeli uczniowie ze szkół w Bodzewie, Daleszynie, Gostyniu, Starej Krobi i Żytowiecku. Czterdzieścioro dwoje uczniów ze Szkoły Podstawowej w Żytowiecku (dwadzieścioro jeden siódmoklasistów i dwadzieścioro jeden gimnazjalistów) w towarzystwie pana dyrektora Mariusza Kędzierskiego oraz organizatora wyjazdu p. Krzysztofa Blandziego zajęło miejsca w trzech pierwszych rzędach, by od godziny 8.48 do 9.48 obejrzeć inscenizację dzieła Juliusza Słowackiego w reżyserii Michała Białeckiego.

         Nim na scenie dramatu opowiadającego o funkcjonowaniu na świecie dobra i zła pojawili się jego bohaterowie, wypełniająca niemal do ostatniego wolnego miejsca salę widowiskową młodzież ujrzała samego Juliusza Słowackiego opowiadającego o napisanym przez siebie utworze. Po chwili jednak oczom widzów ukazała się położona w lesie niedaleko jeziora Gopło chata pustelnika, do którego przybył Kirkor, aby zasięgnąć rady w sprawie swojego przyszłego ożenku. Kilka minut później wszyscy ujrzeli obudzoną z zimowego snu królową jeziora Gopło Goplanę wyznającą miłość Grabcowi. Niestety młodzieniec zakpił sobie z miłości wonnej panny, oświadczając, że kocha Balladynę. Wzgardzona królowa nie zamierzała jednak zrezygnować z Grabca, polecając Skierce uszkodzić mostek, przez który będzie przejeżdżał Kirkor, by skierować hrabiego do chaty Wdowy, aby tam znalazł dla siebie żonę.

         W końcu na scenie pojawiły się wracające z pola do chaty postrzegana jako ucieleśnienie zła Balladyna oraz pracowita choć nieco naiwna Alina.

         Później było jeszcze ciekawiej. Z wypiekami na twarzy młodzież obserwowała wyprawę sióstr do lasu i zabicie Aliny przez Balladynę. Na wszystkich niezwykle wrażenie wywarła także scena, w której Balladyna wyparła się własnej matki, wypędzając ją z zamku. Z zapartym tchem obserwowano także scenę ukazującą Balladynę stojącą na czele sądu mającego sądzić zbrodniarzy. Nowa królowa trzykrotnie zasądziła wyrok śmierci i … rażona piorunem zginęła.

         Niewątpliwie warto było obejrzeć ukazaną w wykonaniu aktorów teatru „Artenes” adaptację „Balladyny”. Wszystko wskazuje na to, że za kilka miesięcy, w środę 22 maja bieżącego roku, na tej samej scenie, w wykonaniu aktorów z tego samego teatru, uczniowie z Żytowiecka obejrzą adaptację II części „Dziadów” Adama Mickiewicza.

 

Tekst i foto: Krzysztof Blandzi



Galeria zdjęć: