Nasza Ojczyzna wydała przecież na świat prawdziwych, godnych podziwu bohaterów. Jakże wielu z nich z orężem w dłoni przelewało krew na polach bitew. Jakże wielu z kolei, szczególnie w Wielkopolsce, broniło polskości w dziedzinie gospodarczej i kulturalnej.

         Na przestrzeni ponad tysiąca lat naszych dziejów niezwykle istotne było to, aby nie dopuścić do wynarodowienia i utraty polskości. Stanowiło to główne zadanie ludzi pióra. Zachowajmy w naszej pamięci niesłusznie uważanego za rubasznego i nieokrzesanego Mikołaja Reja z Nagłowic. Już przecież od najmłodszych lat znamy wypowiedziane przez niego zdanie: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, lecz swój język mają”. Pamiętajmy o ojcu literatury polskiej, sekretarzu króla Zygmunta Augusta Janie Kochanowskim, który do naszej literatury wprowadził nowe gatunki, twórczo przeszczepiane z tradycji antycznej. Nie wolno nam zapomnieć o nazywanym księciem poetów, spoczywającym w podziemiach katedry gnieźnieńskiej arcybiskupie Ignacym Krasickim. Nieśmiertelną sławę przyniosły mu mądre i pouczające bajki. Nie powinniśmy nigdy zapomnieć również o żyjących na przełomie XVIII i XIX wieku Hugo Kołłątaju i Stanisławie Staszicu. Obydwaj podkreślali wielką rolę edukacji i aktywnie brali udział w obradach Sejmu Wielkiego, podejmując próby ratowania chylącej się ku upadkowi Rzeczypospolitej. A Aleksander hrabia Fredro? Przecież przyszły autor „Zemsty” już jako szesnastolatek uciekł z domu, by zaciągnąć się do armii Księstwa Warszawskiego. Później brał również udział w wyprawie Napoleona na Moskwę. Zresztą Fredro Wielkiej Armii towarzyszył aż do upadku cesarstwa. Na zawsze zachowajmy w pamięci utrzymującego się z drobnych prac rzemieślniczo-artystycznych, polemizującego z romantykami genialnego poetę Cypriana Kamila Norwida, który swoje życie zakończył w przytułku dla ubogich Domu świętego Kazimierza na przedmieściach Paryża. Mamy obowiązek pamiętać o twórcy wielkich powieści historycznych oraz laureacie literackiej Nagrody Nobla Henryku Sienkiewiczu. To właśnie on na kartach swych nieśmiertelnych utworów ukazywał Polskę, która w obliczu śmiertelnego zagrożenia potrafiła wyjść cało z każdej opresji. Napisane „ku pokrzepieniu serc” cudowną polszczyzną powieści o Jurandach, Kmicicach, Zagłobach i Wołodyjowskich zapadły już chyba na zawsze w świadomość naszego narodu tak bardzo, jak dzieła Homera zapadły prawie trzy tysiące lat temu w świadomość Greków. 

         Byłoby zbrodnią nie do wybaczenia, gdybyśmy mówiąc o ludziach pióra, których nigdy nie możemy zapomnieć, pominęli nazywanego lekarzem polskich dusz najwybitniejszego polskiego poetę wszech czasów Adama Mickiewicza.

         W położonym niedaleko Jarocina Śmiełowie znajduje się wzniesiony pod koniec XVIII wieku przepiękny pałac. W 1831 roku przez trzy tygodnie przebywał w nim późniejszy autor „Pana Tadeusza”. Od 1975 roku w pałacu znajduje się będące oddziałem Muzeum Narodowego w Poznaniu Muzeum Adama Mickiewicza.

         W pochmurny i mglisty piątek 23 marca 2018 roku o godzinie 8.08 w ramach całorocznych, szkolnych obchodów powrotu Polski na mapę Europy, do Śmiełowa na spotkanie z jednym z naszych wieszczów narodowych wybrało się trzydzieścioro dwoje uczniów klas drugiej i trzeciej gimnazjum. Piętnaściorgiem drugoklasistów i siedemnaściorgiem trzecioklasistów opiekowali się wychowawcy: p. Krzysztof Blandzi i p. Magdalena Blandzi oraz przedstawiciele rodziców uczniów p. Agnieszka Karpińska i p. Anna Zimlińska. Nad zdrowiem uczestników wycieczki, którzy do Śmiełowa dotarli o 9.30, czuwała higienistka szkolna p. Barbara Dechnik.

         W tym miejscu warto dodać, że w przeszłości w śmiełowskim pałacu bywali między innymi wspomniany już Henryk Sienkiewicz, Ignacy Jan Paderewski, generałowie Józef Haller i Stanisław Taczak, Wojciech Kossak oraz najstarsza córka Adama Mickiewicza Maria Gorecka.

         Podczas składającego się z dwóch części trzygodzinnego pobytu w Śmiełowie o właściwą edukację żytowieckich gimnazjalistów zadbały przesympatyczne i posiadające umiejętność nawiązywania właściwych relacji z uczniami p. Katarzyna Surma i p. Monika Nowacka.

         Podczas przechadzki po pałacowych komnatach uczestnicy wycieczki dowiedzieli się, że wybuch powstania listopadowego zastał Adama Mickiewicza w Rzymie. Poeta postanowił wówczas dotrzeć do ogarniętego powstańczymi walkami Królestwa Polskiego, do którego jednak ostatecznie nie dotarł. W sierpniu 1831 roku przybył do Wielkopolski, w której jak się później okazało spędził siedem miesięcy. Po Wielkim Księstwie Poznańskim poeta poruszał się pod przybranym nazwiskiem Adam Mühl jako człowiek udający guwernera poszukującego posady. Jego pobyt w Wielkopolsce był niemal sielanką. Na cześć Mickiewicza organizowano w wielkopolskich dworach i pałacach uroczyste przyjęcia, zazwyczaj połączone ze zjazdami okolicznego ziemiaństwa. Poeta odwiedził między innymi dwory w Kopaszewie, Osieku, Bielewie, Choryni, Luboni, Oporowie, Drzewcach, Konarzewie i Objezierzu. Tradycja rodzinna utrzymuje, że Mickiewicz gościł również w Pudliszkach. Wziął także udział w odbywającym się w Skoraszewicach polowaniu. Przypuszcza się również, że poeta odwiedził także klasztor benedyktynów w Lubiniu. W archiwum lubińskiego klasztoru znajduje się namalowany na kartonie obrazek przedstawiający Mickiewicza rozmawiającego w ogrodzie z mnichami. Nie istnieją jednak pisane źródła potwierdzające pobyt poety w opactwie.

         Powróćmy jednak do Śmiełowa, do którego, jak się później okazało autor „Dziadów” przybył na trzy tygodnie w sierpniu 1831 roku. Celem poety było przekroczenie rzeki Prosny i dotarcie do ogarniętego powstańczymi walkami Królestwa Polskiego. Istnieje opowieść mówiąca, że Mickiewicz w chłopskim przebraniu przeprawił się przez Prosnę, jednak po namyśle zdecydował się powrócić na teren Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Wygląda więc na to, że poeta nie wziął udziału w powstaniu listopadowym, bo nie chciał.

         Goszczący w śmiełowskim pałacu żytowieccy uczniowie zwiedzili między innymi salę malarstwa romantycznego, w której zgromadzono między innymi pamiątki napoleońskie nawiązujące do polskiej tradycji niepodległościowej. W sali pobytu Mickiewicza w Wielkopolsce gimnazjaliści ujrzeli listy pisane ręką poety. Z kolei w pokoju Pana Tadeusza drugo- i trzecioklasiści obejrzeli najstarsze egzemplarze, również obcojęzyczne „Pana Tadeusza”. Uczniowie z Żytowiecka z zainteresowaniem w pokoju Dziadów obejrzeli pierwsze i rzadkie wydania „Dziadów”, afisze i plakaty teatralne. Gimnazjaliści dotarli także do pokoju Sienkiewicza. Nasz noblista przybył do Śmiełowa w 1899 roku zaproszony przez rodzinę Chełkowskich po uroczystości odsłonięcia pomnika Juliusza Słowackiego w niedalekim Miłosławiu.

         W jednej z pałacowych sal uczestnicy wycieczki z zainteresowaniem obejrzeli dwudziestominutowy film ukazujący historię i losy arrasów wawelskich, które w 1553 roku z okazji swojego ślubu z Katarzyną Habsburżanką zakupił i sprowadził do Polski król Zygmunt August. Oglądający film gimnazjaliści dowiedzieli się, że tuż przed wybuchem II wojny światowej podjęta została decyzja o wywiezieniu z Polski najcenniejszych zbiorów wawelskich, w tym wspomnianych arrasów. Poprzez Rumunię, Francję i Wielką Brytanię dotarły one aż do Kanady. Opiekę nad transportem sprawowali ukazani w filmie pracownicy Wawelu Stanisław Świerz-Zaleski i Józef Krzywda-Polkowski. Dodajmy, że skarby wawelskie powróciły do Polski w 1961 roku.

         Druga część pobytu żytowieckich gimnazjalistów u Mickiewicza w Śmiełowie upłynęła pod znakiem zbliżającej się wielkimi krokami Wielkanocy – obchodzonego na pamiątkę śmierci na krzyżu i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa najważniejszego święta w religii chrześcijańskiej. Drugo- i trzecioklasiści zaproszeni zostali do udziału w lekcji zatytułowanej „Barwy Świąt Wielkanocnych. Znane i zapomniane tradycje świąteczne w wielkopolskich domach ziemiańskich”.

         Na początku zajęć uczniowie przypomnieli sobie najpopularniejsze pojęcia i terminy związane z Wielkanocą. Młodzież dowiedziała się, że w dawnych czasach mieszkańcy wsi bardzo skrupulatnie przestrzegali zaleceń kościelnych. Ze stołów znikały mięso, cukier i miód, a pojawiały się żur postny, ziemniaki, kapusta kiszona oraz śledzie i chleb. Zaniechano zabaw, śpiewu i tańców. Prowadząca zajęcia pani etnograf omówiła także rolę palmy wielkanocnej. Jest ona zwiastunem wiosny i urodzaju, a także symbolem odradzającego się życia. Poświęcona palma chroniła ludzi, zwierzęta, domy i pola przed ogniem, czarami i złem. Wystawienie palmy w oknie podczas burzy chroniło dom przed uderzeniem pioruna. Z kolei połknięcie jednej poświęconej bazi wróżyło i zdrowie, i bogactwo. Uczestnicy zajęć dowiedzieli się także, co wspólnego miały ze sobą śmigus-dyngus oraz niedźwiedzie. Okazało się, że śmigus polegał na oblewaniu wodą i delikatnym biciu dziewcząt po nogach rózgą z palmy. Dyngus natomiast dawał możliwość wykupienia się pisankami od podwójnego lania. W części warsztatowej zajęć uczestnicy wycieczki wykonywali bukiety kwiatów z bibuły.

         Odbywający się z okazji szkolnych obchodów stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości trzygodzinny pobyt uczniów klas gimnazjalnych w Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie zakończył się dokładnie o 13.09. O godzinie 14.27 drugo- i trzecioklasiści powrócili do Żytowiecka.

 

Tekst i foto: Krzysztof Blandzi



Galeria zdjęć: